Reklama 3d - cztery wymiary pracy

Długość, szerokość, wysokość i czas - cztery wymiary opisujące otaczającą rzeczywistość. Istnieją wprawdzie teorie, że wymiarów jest więcej (nawet 26 - teoria strun bozonowych) ale ja i tak miewam problemy z okiełznaniem pierwszych czterech więc nad innymi się na razie nie zastanawiam. Staram się jak najlepiej wykorzystywać dostępne wymiary w swoich zmaganiach z formowaniem materii, a efektami swoich wysiłków oraz doświadczeniem zdobywanym przy okazji, próbuję dzielić się tutaj.
Czasami są to ogólne wiadomości na temat jakiegoś zagadnienia lub produktu, czasami opisy drobiazgów, bo "diabeł tkwi w szczegółach". Bywają też posty nie związane bezpośrednio z moją pracą lub związane dość luźno. Mam nadzieję, że mój pamiętnik stanie się dla kogoś źródłem wiedzy, inspiracji lub miejscem wymiany poglądów.

Wykorzystywanie materiałów tutaj zawartych bez mojej zgody jest niedozwolone.

REKLAMY, SZYLDY, MAKIETY, WNĘTRZA



niedziela, 15 stycznia 2012

WALL.E


Co jakiś czas docierają do mnie pytania o makietę "łoliego" - zarówno o technikę wykonania jak i możliwość skorzystania z dokumentacji. Na drugie pytanie jest krótka odpowiedź - nie ma takiej możliwości. Nie chodzi o moją niechęć do dzielenia się czymkolwiek :) (bo tak nie jest) ale przede wszystkim o to, że nie istnieje dokumentacja w formie przydatnej osobie niezorientowanej w procesie jej tworzenia. Drugim powodem jest to, że wytwórnia Disney nie udzieliła mi zgody na rozpowszechnianie tego wzoru. Może gdybym zapytał...
Ale do rzeczy. Wall.e powstał wyłącznie na podstawie ogólnodostępnych materiałów graficznych oraz obserwacji filmu. Składa się z prawie 300 elementów, z których każdy musiał zostać narysowany w trzech rzutach w celu wycięcia go ze styroduru przy użyciu plotera termicznego. Bo tytułowa makieta jest zrobiona w 100% z tego materiału. Jest to ekstrudowany styropian - trochę twardszy od zwykłego i bardziej jednorodny. Wall.e jest najbardziej złożoną, dotychczasową realizacją, a do tego wymagającą spędzenia wielu dni wyłącznie na rysowaniu poszczególnych fragmentów, które powinny do siebie pasować. Sporym utrudnieniem było to, że nie dało się wszystkiego zaprojektować na raz i wiele rzeczy było robionych po kolei, dopasowując je do istniejących, czasami korygując nieco już podczas wycinania. Większość rysunków zrobiła Dorota, czym zasługuje na wielkie uznanie. To było naprawdę trudne zadanie, które wykonała perfekcyjnie. Ja się zająłem głównie cięciem i klejeniem, czasami dorabiając jakiś drobiazg. Nie pamiętam jak długo budowaliśmy tę makietę (koniec budowy - wrzesień 2009) ale nie była to realizacja komercyjna - powstała dla zabawy i na potwierdzenie naszych możliwości więc czasami była odkładana na bok i czekała na wolną chwilę. W końcu Wall.e był gotowy do malowania i tutaj znowu do akcji wkroczyła Dorota, która surowy, zielonkawy styropian zamieniła w sfatygowaną, stalową maszynę. Magia :) Stara, łuszcząca się farba, rdza, ślady smaru, zarysowania i wgniecenia -  to wszystko wymagało precyzyjnego odtwarzania przy pomocy farby, pędzla i aerografu. I znowu wielkie uznanie dla mojej współpracownicy. Podczas tej pracy nauczyliśmy się bardzo wiele zarówno o materiałach, technikach formowania styropianu jak i o technikach wykończeniowych. To było długie pasmo małych sukcesów i małych porażek bo tak złożony projekt zafundował nam niezliczoną ilość niespodzianek. Wydaje mi się jednak, że efekt końcowy jest dobry, co potwierdzają także opinie innych osób. Jestem pewien, że było warto, bo chociaż kosztowało to trochę pieniędzy i dużo czasu to doświadczenie tego typu jest bezcenne.



2 komentarze:

  1. Jak dla mnie cudo. W życiu bym nie powiedział że to styrodur. Gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki. Cieszę się, że się podoba.

    OdpowiedzUsuń